Jaskinie Ilmig - Sesya

hammerfang

-chrrrrrr... co? sniadanie?

Kamdin

Kamdin rozejrzał się. Valerin była tak dobra że zostawiła bochen chleba i bukłak piwa... na trzy krasnoludy to będzie troszku mało..
-No cóż... smaczengo?

hammerfang

-no dobra
hammer podzielil chleb na rowne czesci i juz mial konsumowac gdy zauwazyl temblak na kolanie, prowizoryczne szczudlo i swoj topor

Kamdin

-Hm, Valerin się o ciebie zatroszczyła. Ciekawe co jeszcze zrobiła
Zaczął chichotać i zjadł cukierka.

hammerfang

-ile masz jeszcze cuksow w zapasie?

Kamdin

-Hmmm... hmmm.... jakieś... 20?
Westchnął...

hammerfang

-a podzielisz sie?

Kamdin

-....
Podał mu woreczek z cukierkami. Zaczął czytać list który znalazł w nocy
"Panowie krasnoludowie, dzięki wielkie za pomoc.
Jestem spokojna, wiedząc, że ni jestem sama w tym zamczysku.
Dam wam wskazówkę: Niezbliżajcie się do Sali Balowej bez smokingów.
Inaczej się nie zobaczymy.
-Valerin"
Kamdin zaczął studiować mapę.

hammerfang

hammer poczestowal sie cuksem i oddal woreczek kamdinowi.
-skad tylko mamy wziac smokingi?

Kamdin

-Hm... No wiesz... skoro to zamek to i sypialnie czy jakieś garderoby muszą być... czy cuś... FROR WSTAWAJ!

hammerfang

-okej. wyprobujmy to szczudlo.
hammer z trudem sie podniosl i podparl szczudlem. nie bylo tak zle

Kamdin

Kamdin natomaist zaczął studiować mapkę... kawałek mapki.
-Hmm... tu biblioteka, tam wcześniej skarbiec.... a tu mamy kolejne skrzydło biblioteki... a jeszcze dalej korytarz... dziwne... KAPLICA? Mnie tan zamek chyba już niczym nie zadziwi...

hammerfang

-a moze jednak
hammer dalej uczyl sie chodzic o szczudle

Fror

Fror obudził się późno.
- Nic specjalnego mnie nie ominęło chyba. No dobra coś tylko przekąsze i możemy ruszać dalej.

Kamdin

-Jak chcesz...
Kamdin beknął głośno jakby dopiero co zjadł suty obiad w karczmie.