Zakręcona wyprawa Górskich Wojowników

Hoog

Hoog czuł że jest coraz słabszy.

Hoog

Hoog wraz z Grynem przenieśli Groga na łużko po czym Hoog poszedł spać.

Gryn

Gryn także poszedł w kimono...

Grogo

Grogo przewracał się z boku na bok... nie mógł zasąć, zapewne po swojej herbatce ale po łyku samogonu padł jak ulęgałka na posłaniu i zasnął. Gdy spał Mistrz Troche opatrzył jego ranę. Nie było źle. Tak samo u innych.

Grogo

Rankiem, kiedy inni spali Grogo obudził się. Rana nie bolała go zbyt mocno, więc wstał i obadał całą jaskinię. Była to zwykła jama jakich pełno w okolicy. Była dość głęboka. Grogo postanowił wyjść po drwo [to nie jest błąd] na opał. Był bardzo ostrożny i zachowywał się bardzo cicho. Po pewnym czasie powrócił do jaskini i rozpalił ogień. Nad nim zawiesił kociołek i zaczął cośpichcić - zapewne zupę z wiewiórki.

Hoog

Hoog czując zapach unoszący się z zupy z wiewiórki obudził się wstał z łoża i podszedł do Groga i zaczął z nim rozmawiać.

Fror

Fror który zabarłożył gdy inni wyruszali dogonił towarzyszy. Jednak to, że doszedł póżniej miało swoje korzyści bo przyniósł ze sobą po baryłce pogromu dla każdego i troche mięsa. Przysiadł sie do Groga i zaczął piec udziec.

Hoog

Hoog podszedł do Frora i się przywitał bo tak się złożyło że jeszcze się obydwaj za dobrze nie znali.

Fror

-Witaj Hogg, mam nadzieję, że jak wrócimy będziemy mieli więcej czasu żeby pogawędzić sobie w karczmie przy dobrym piwie i wspaniałym mięsiwie. Ale narazie jesteśmy na niebezpiecznej wyprawie więc nie należy zapominać o tym, że... Krasnolud nie kaktus i pić musi więc weź sobie baryłkę i dziabnij trochę pogromu póki jeszcze jest spokojnie.

Hoog

Hoog przyjmóje pogrom i zaraz go prubuje.
-Dziękuje ci Fror. Bardzo dobry.

Wielki Topór

Jak wszyscy już się krzątali, pili, rozmawiali Wielki Topór dopiero przewracał się na drugi bok.

Grogo

Fror! - zawołał Grogo - a widziałeś może rannego Yeti po drodze? - w tym czasie krasnolud spróbował zupy, po czem zdjął ją z ognia.

Hoog

Hoog nalał sobie zupy i sprubował po czym nagle mina mu zrzedła
-Coś ty ugotował Grogo!!!

Grogo

Wiewiórkę - zaśmiał się - a co nie smakuje?

Fror

-Niestety nie.- odpowiedział
- Za to przez całą drogę widziałem białe myszki które biegały mi pod nogami, ale one chyba ranne nie były. - dodał i wziął łyk pogromu.